Boska Tajlandia

Ko Lipe

Tajlandia przede wszystkim kojarzy się z tropikalnym rajem. Zgadza się, są tropiki i jest wiele miejsc jak z pocztówki – palmy, drobny biały piasek, turkusowe morze. Na tym idyllicznym obrazku prawie zawsze jest rysa – tłumy turystów i wszystko złe, co się z tym kojarzy. Oczywiście są (lub były, gdy odwiedziliśmy ten kraj) inne miejsca. Jedno z nich to Ko Lipe.

Ko to po tajsku wyspa. Wyspa Lipe leży w obrębie parku narodowego Tarutao, ale że dawno temu została „nadana” tzw. morskim Cyganom, rządzi się swoimi prawami. Oczywiście morscy Cyganie nie mają nic wspólnego z naszymi – może tylko to, że są niespokojnymi duchami.

Tak czy inaczej – Ko Lipe leży na uboczu i trafiają tam tylko „wybrani”, którzy nie szukają zgiełku, dyskotek i typowej infrastruktury turystycznej. Wyspę można przejść na wylot w ciągu kilkudziesięciu minut. Do dyspozycji turystów są różne domki oraz miejsce na plaży (my rozbiliśmy namiot). Do tego kilkanascie (kilkadziesiąt) knajpek, kafejka internetowa i kilka firm nurkowych. Mając maskę, można nurkować z plaży i podziwiać mieszkańców rafy.

Można też podziwiać zachody słońca, pięknie oświetlającego kołyszące się łodzie oraz sąsiednie wysepki.

Lubie!
1