A ceny rosną…

O Ko Tao pisałem kilka razy. Wtedy była to wyspa, na której się nurkowało, dość często robiło kurs nurkowy. Podejrzewam, że wiele się nie zmieniło od tamtego czasu.

Na zdjęciu widać, że do atrakcji należały także wycieczki łodzią wokół wyspy (w lewym dolnym rogu jest reklama). Ceny – zależnie od opcji – wahały się w okolicach 500-600 bathów. Inflacja w Tajlandii zwykle nie przekracza 5%, co uzasadnia ok. dwukrotny wzrost cen. Jak znalazłem w Internecie, obecnie ceny są cztery razy wyższe. Kurs do euro przez ten czas trochę fluktuował, ale drastycznie się nie zmienił.

Z tego wynika, że podróżowanie do Tajlandii nie jest takie tanie jak kiedyś…

Lubie!
0

Gadzinka

Wyprawa do źródeł Amazonki odbywała się w dość dzikiej scenerii. Może całkiem dziko nie było, bo spotkaliśmy pasterza i alpaki, które wypasał, ale poza tym… Zdarzały się jakieś ptaki, oczywiście owady, gadzinki (jak ta na zdjęciu). Na śniegu znaleźliśmy też tropy pumy, ale zobaczyć jej się nie udało.

To z fauny. Flora była typowo wysokogórska – sucha, szczelszcząca i drapiąca. Rachityczne drzewka, ostre trawy, porosty i inni twardzi zawodnicy w walce o przetrwanie.

Poza tym – skały, kamienie, piasek i woda w postaci ciekłej oraz stałej.

Lubie!
0

Pustynia mglista

Atacama znana jest jako najsuchsze lub jedno z najsuchszych miejsc na świecie. Ponoć w niektórych jego miejscach nigdy nie zanotowano opadów.

Ale tu niespodzianka, opadów nie ma, ale jest woda. Otóż nad Atacamą (a przynajmniej nad niektórymi jej obszarami) występują mgły. Co prawda człowiek z mgły się nie napije, większość zwierząt też nie, ale już niektóre rośliny potrafią, tak samo porosty (które roślinami są tylko częściowo).

My podczas pobytu na Atacamie nie widzieliśmy ani mgły ani porostów.

Lubie!
0

Góry we mgle

Co prawda na tym zdjęciu mgły nie ma (choć mgła i chmura to prawie to samo, różnica jest w wysokości nad ziemią), co prawda piosenka, o której myślę, jest o wojnie we Wietnamie, ale od Wietnamu do Laosu jest niedaleko, więc wojna wietnamska zahaczała o Laos (samoloty wracające z nalotów zrzucały bomby, które im pozostały nad Laosem i Kambodżą – część z nich do dziś tkwi w ziemi). Tak więc skojarzenie z „Brothers in arms” jest jak najbardziej na miejscu. „These mist covered mountains…”

Lubie!
0

Zielony mózg

Droga do źródeł Amazonki była wyprawą w nieznane. Google Maps uruchomiono w lutym 2005, a planowaliśmy to w grudniu 2004, więc nie mogliśmy po prostu sprawdzić, jak iść.

Informacje, które wtedy zebrałem, były częściowo dobre. Współrzędne szczytu się zgadzały, podobnie miejsce, z którego wyruszyliśmy. Cała reszta była zła, ale na szczęście kierowaliśmy się na cel, a nie na punkty pośrednie (błędne).

Powyższy kamień obrośnięty mchem lub czymś podobnym spotkaliśmy po pierwszym dniu wędrówki. Wtedy już wiedzieliśmy, że idziemy dobrze, bo znajdowaliśmy się w dolinie rzeczki, która – jak nam się zdawało – płynęła mniej więcej z miejsca, do którego zdążaliśmy.



Lubie!
0

Koło

Ko 411 zdjęciach, 15 zdjęć przed końcem zataczamy koło. Zacząłem od zdjęcia trzech wielbłądów spod Muztaghaty. Tu są chyba cztery, ale miejsce i czas są te same. Moje koło jest wirtualne, bo zrobienie koła wokół Muztaghaty to przebycie 100 kilometrów!

Muztaghata z jednej strony jest relatywnie łatwa do zdobycia, z drugiej jest stroma ściana. Praktycznie 100% wejść jest od zachodu, a gdy 10 lat temu szukałem informacji na ten temat, pokonanie ściany zachodniej udało się jednej ekipie.


Lubie!
1

Ściana

Angkor pojawiał się na tym blogu wielokrotnie. Nic dziwnego, ruiny są fascynujące i bardzo różnorodne. Oczywiście do stwierdzenia tego faktu potrzeba jest odrobina zaangażowania. Gdy my zwiedzaliśmy ten najbardziej znany zabytek Kambodży, kupiliśmy bilety tygodniowe. Pod koniec tego czasu nadal nie mieliśmy dość. Nasze znajome zaplanowały na to samo trzy dni, a po drugim stwierdziły, że widziały wszystko i ostatni dzień to strata czasu.

Angkor jest bardzo różnorodny, choć na pierwszy rzut oka wszystko to kamienie. Ale oprócz tego, że same budowle nie są identyczne, to można je odwiedzać w różnych porach dnia. Południe najlepiej sobie darować (temperatury!), choć wtedy jest szansa na brak tłumów. Za to poranki i zachody – palce lizać. Niebezpieczeństwo zasłonięcia słońca przez chmury jest niskie, co oznacza sporą szansę na ładne światło i niesamowity klimat.

Lubie!
0

Wieczorna małpka

O wycieczce na boliwijską pampę już parę razy było. Powyższe zdjęcie pochodzi z pierwszego dnia, a konkretnie jego końca. Na początku płynęliśmy po rzece od miejsca rozpoczęcia wycieczki do miejsca, w którym mieliśmy nocować. Oczywiście po drodze oglądaliśmy, co było do obejrzenia. I pod koniec tej podróży podpłynęliśmy do drzewa, na którym siedziały sobie małpki. Nie bały się, chętnie brały od nas np. banany. Z pozowaniem tez nie było problemu, jedyne co utrudniało fotografowanie, to zachodzące słońce (mało światła).

Lubie!
0

Zmarszczki

Pustynie bywają różne, o czym już wspominałem. Są piaszczyste, kamieniste, solne czy… śnieżne. Oczywiście najczęściej bywają mieszane, szczególnie na obrzeżach.

Atacama jest piaszczysto-kamienista, choć nie wygląda jak najczęściej kojarzona Sahara. Piasek nie jest żółty, ale ciemny, szary. Ale zmarszczki, pomijając kolor bywają takie same. Bywają, bo – z tego co zdołałem zaobserwować – są tam raczej dość rzadkim widokiem.


Lubie!
1

Ostatni grobowiec

O wycieczcie w okolicach Hue było i to wielokrotnie. Było, ale już nie będzie. To ostatnie zdjęcie z tego wydarzenia. Fotka pochodzi z początku wycieczki. Niedługo przedtem oglądaliśmy cmentarz – stary, ale mimo wszystko nie zapuszczony. Więc budowla ze zdjęcia raczej nie jest jego częścią. Ale gdzie ją zrobiłem? Chyba pozostanie to zagadką na zawsze.

Lubie!
0