Wietnam jak Chiny

Na ulicy we WietnamieTytuł trochę na wyrost, ale o tym za chwilę. Wietnam był dla nas źródłem wielu stresów. Kraj biedny, egzotyczny, więc niby fajnie. Ale z cenami było różnie (czytaj: nie było tanio), szczególnie dla turystów. Targowanie się było trudne, często sprzedawcy rezygnowali z zarobku, a nie chcieli zrezygnować z absurdalnej ceny. Oczywiście od tej reguły bywały wyjątki, ale tylko bywały.

Dla fotografa Wietnam jest dobrym miejscem. Nikt nie żąda zapłaty za pstryknięcie migawki, a kraj oferuje wiele ciekawych możliwości robienia zdjęć – ma interesującą architekturę, ciekawe zabytki i barwnych mieszkańców. Ma, a raczej miał. Dawno tam nie byłem, ale spodziewam się, że Wietnam będzie się dość szybko zmieniał. Gdy rozmawialiśmy z jednym młodzieńcem, z dumą mówił „We follow China” – czyli ustrój sobie, a gospodarka sobie. Oczywiście Wietnam nie ma tego rozpędu co Kraj Środka, ale kierunek jest (był) ten sam. Pocieszające jest to, że Chiny nadal są fotogeniczne. Więc Wietnam też.

Na zdjęciu – uliczny handel w Hanoi.

Lubie!
0