Pochmurno

Z kambodżańskiej stolicy nie opublikowałem do tej pory zbyt wielu zdjęć, choć kilka było. Wyglądały zgoła inaczej, bo wszystkie były zrobione w słońcu z soczystymi barwami. Ale pogoda wtedy była kapryśna. Więcej było chmur niż słońca, deszcz padał regularnie. Tego dnia po południu (sprawdziłem inne zdjęcia) niebo było zasnute i wszystko było szare. Swoje zrobiła też kałuża, więc Phnom Penh na tym zdjęciu wygląda nieszczególnie atrakcyjnie.

Lubie!
0

A jednak się kręci

Zdanie z tytułu używamy w kontekście ruchu Ziemi wokół Słońca, bo i tego się tyczyło pierwsze jego wypowiedzenie. Ale metaforycznie może posłużyć do podkreślenia każdego ruchu obrotowego, a nawet nie tyle obrotu, co cyklu.

Powyższe zdjęcie oddaje cykl życia i śmierci. Ludzie zbudowali świątynie, które „żyły” przez jakiś czas. Najpierw umarli wznoszący je ludzie, potem społeczność, której służyły, potem one same. Ale życie trwało, bo wziął je w posiadanie las i oplotły je drzewa. One też nie są wieczne i choć niektóre z nich trwają, to część konarów czy też korzeniu uschła. A że w przyrodzie śmierć to tylko początek kolejnego obrotu w cyklu życia, po martwym korzeniu wspina się nowy zielony pęd.

I tak będzie to trwać długo, chyba że człowiek zniszczy las, budując w jego miejsce np. fabrykę. Ona jest pozornie martwa, ale może kiedyś też zostanie porzucona, a wtedy zapewne wiatr nawieje nasion, które zaczną kiełkować. I tak będzie się kręcić jeszcze długo….

Lubie!
0

Zza drzew

Kolejne zdjęcie z kompleksu świątyń Sambor Prei Kuk.

Lubie!
0

Ołtarzyk

Prawie każdy kojarzy kiczu plastikową Matkę Boską na święconą wodę z odkręcaną głową (pełniącą funkcję korka), symbol dewocjonalnego kiczu. Dewocja ma się dobrze na całym świecie, tanie plastikowe wyroby mają wzięcie wszędzie. To zdjęcie zrobiłem w hotelu na korytarzu. Stał tam mały ołtarzyk oświetlony na czerwono. Szczegółów nie pomnę, ale pamiętam, że niektóre elementy były z gładkiego plastiku, stąd refleksy. Całość wyglądała na gotowiec tłoczony w tysiącach egzemplarzy, by każdego było stać na to, by pomodlić do czegoś ładnego.

Jak widać dewocja wygląda podobnie pod dowolną szerokością geograficzną i bez względu na to, jaka tam religia dominuje. Plastik łączy wszystkich.

Lubie!
0

Dusiciel 3

Brzmi jak tytuł filmu? To tylko zdjęcie, ale na temat, który już był, i to dwukrotnie. Sambor Prey Kuk, gdzie zrobiłem powyższe zdjęcie, to stanowisko archeologiczne w Kambodży. Mniej słynne od Angkoru, ale słusznie, bo nie tak imponujące. Zajmuje mniejszy obszar, budowli jest mnie, nie są tak wspaniałe, a przede wszystkim są w gorszym stanie. Nic dziwnego, bo Sambor Prey Kuk powstało w VII. wieku naszej ery, a bardziej znany konkurent powstał w latach 1113 and 1150. Nie bez znaczenia jest materiał – tu mamy cegłę, tam wapienne bloki.

Lubie!
0

Konie i ludzie

Płaskorzeźba - Angkor

Tak jak poprzednio prezentowana, ta płaskorzeźba też jest płaska (chyba). Tamta była z Angkor Watu, ta jest z Bajonu.

Lubie!
0

Tradycja i nowoczesność

Kambodża

Dzisiejsze zdjęcie to plon wypadu motocyklowego, którego celem było Sambor Prey Kuk. Po drodze mijaliśmy Kambodżę, której przeciętny turysta nie ogląda, bo przyjechał zobaczyć Angkor. Żeby było jasne, nie kreuję się na jakiegoś badacza czy etnografa – też spoglądaliśmy na to wszystko biernie z siodełka motocykla. Od filmu na kanale National Geographic różniło się to tym, że mieliśmy projekcję 5D: głos, obraz, zapach, dotyk (choćby poprzez wyboje na drodze) i smak (posiłki w lokalnych knajpkach czy przy straganach).

Mijane wioski raczej prezentowały tradycję, ale tu na zdjęciu można dostrzec też nowoczesność w postaci blachy kryjącej dach. Czy rzeczywiście to aż taka nowoczesność? Cóż – kiedy czytałem „Z panem Biegankiem w Abisynii”, moją uwagę zwróciło zdjęcie ze stolicy, na którym było prezentowane „nowoczesne oświetlenie jarzeniowe” – podłużne blaszane lampy kryjące dobrze nam znane rurowate świetlówki. Książka powstała w roku 1962, a w 39 lat później lampy nadal wisiały nad ulicami.

Lubie!
0

Płaska płaskorzeźba

PłaskorzeĹşba z Angkor Watu

Pisząc historie związane z moimi zdjęciami, nierzadko dowiaduję czegoś się nowego. Tym razem przekonałem się, że płaskorzeźby dzielą się na płaskie, wypukłe, wklęsłe i wykonane techniką łączną. W Angkorze, przy tylu obiektach, zapewne są wszystkie rodzaje.

„Ubijanie morza mleka” to jedna z najsłynniejszych. Długości nie pamiętam, ale jest spora. Animowaną wersję ubijania znalazłem na Youtube

.

Lubie!
0

Detale

Banteay Samre

Oto kolejny z niezliczonych detali z Angkoru, prawdopodobnie z Banteay Samre – o ile dobrze zidentyfikowałem zdjęcie. Świątynia jest mała, nieomal kameralna. Gdy ją zwiedzaliśmy, nie było tam turystów, o co ogólnie trudno, ale w szczególnym przypadku nie tak bardzo. Ten szczególny przypadek to miejsce mniej uczęszczane i nietypowa pora. Ta reguła ma zastosowanie podczas zwiedzania i innych zabytków. Warto o tym pamiętać.

Lubie!
0

O wchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki

Angkor

Nie odwiedzam dwa razy tych samych miejsc. Są ludzie, którzy wręcz celowo jeżdżą rok w rok w to samo miejsce, bo skoro im odpowiada, to dlaczego mieliby szukać nowego? Ja wolę za każdym razem doświadczać czegoś nowego, ale wiadomo, że od reguły bywająÂ wyjątki – są miejsca, kraje, które odwiedziłem więcej niż raz.

Dwa razy byłem na Lofotach i dwa razy na tej samej wyspie. Odwiedzone wtedy miejsca częściowo pokrywały się z tymi, w których byłem ładnych kilka lat wcześniej. Mogę powiedzieć, że wiele się nie zmieniły, ale co może się zmienić w skałach, piasku i morzu?

Po sześciu latach od pierwszego pobytu pojechałem drugi raz do Indii. Trasy pokrywały się tyko w Delhi i Agrze (Taj Mahal), więc w zdecydowanej większości widziałem zupełnie nowe miejsca. Podobnie było z Kirgistanem, gdzie formalnie rzecz biorąc byłem dwa razy, ale drugi pobyt był krótki i w innym miejscu (pomijając Biszkek, gdzie lądował samolot). Zarówno Indie jak i Kirgistan nie zmieniły się za bardzo pomiędzy wizytami.

O mały włos kilka lat temu pojechałbym ponownie do Syrii, ale zaczynało się tam robić niebezpiecznie, więc zrezygnowałem. Jeśli jeszcze kiedyś odwiedzę Syrię, z pewnością okaże się, że Damaszek, Aleppo czy Palmira nie wyglądają tam samo.

Po głowie chodzi mi też pojechanie do Nepalu, w którym byłem około roku 1998. I już wiem, że nie zobaczę tego, co mam na zdjęciach i w pamięci. Centrum Katmandu legło w gruzach i wątpię, czy większość zabytkowych świątyń zostanie odbudowana.

Na zdjęciu Angkor, który stał, stoi i pewnie będzie stał długo. Czerwoni Khmerzy – na szczęście – w przeciwieństwie do bojowników z Państwa Islamskiego zabytków się nie czepiali.

Lubie!
0