Coca no es droga

Andy za La Paz

O wyjeździe z La Paz w kierunku nizin było i jeszcze będzie. Dziś o czymś, co mi się kojarzy z Boliwią. O koce. Na początku zdumiało mnie hasło „Coca no es droga”, które pojawiało się na przykład na pamiątkowych koszulkach. Nie chodzi o to, że koka jest tania (choć chyba jest), że ma coś wspólnego z drogą – droga to po hiszpańsku narkotyk, czyli hasło oznacza „koka nie jest narkotykiem”. I nie jest – z niej się robi narkotyk, ale liście koki same nie są groźne. Przypisuje jej się cudowne właściwości, np. że leczy chorobę wysokogórską, a w rzeczywistości co najwyżej znieczula.

A i to jest wątpliwe, bo samo żucie liści koki (czy picie naparu, a można kupić torebki z koką jak z miętą u nas) nic nie daje. Żeby wydzielił się narkotyk, potrzebny jest katalizator, jakieś białe świństwo. Miejscowi to wiedzą i np. górnicy w Potosi podobno wytrzymywali m.in. dzięki żuciu liści koki wraz z katalizatorem.

Ja piłem napar z koki, jadłem cukierki nadziewane koką, ale niczego nie poczułem. Mogę więc zaświadczyć, że koka to nie narkotyk.

Lubie!
2