Chińska Matka Boska

Kek Lok SiŚwiątynia Kek Lok Si jest bardzo fotogeniczna. Nie chwaląc się, zrobiłem jej (lub w niej) kilka ciekawych zdjęć. Nie pamiętam już, jak do niej trafiliśmy – przypadkiem, czy przy okazji. Pamiętam tylko tyle, że w środku było dość pusto (jeśli nie całkiem). Nie, ktoś musiał być, bo odnaleźliśmy na jakiejś planszy, że Jędrek (miał wtedy 9 miesięcy) urodził się w roku szczura i kupiliśmy mu malutką figurkę szczurka.

Pisząc, że było pusto, mam na myśli ludzi – ich tam prawie nie było. Znaleźliśmy za to sporo różnych figur. Patrzę na ich zdjęcia i nie wiem – buddystyczna czy nie? Szukam więc w sieci i jednak buddystyczna, ale jest to jakiś chińska wersja. Najbardziej rzuca się w oczy olbrzymia postać (32 metry) Guanyin – chińsko-buddyjskiej Matki Boskiej. Wtedy była otoczona rusztowaniem, bo budowano okalający ją pawilon.

Lubie!
1

Na tle nieba

Zachód słońca nad Angkor WatemO Angkorze napisałem tyle, że trudno coś dodać. Zrobiono mu tyle zdjęć, że trudno o nowe. Czy moje jest nowe? Nie wiem, ale rano przed budynkiem widziałem tłumek fotografów. Wieczorem mniej więcej w tym samym miejscu też. Zachodzące słońce mieli za sobą, co dawało fajne oświetlenie świątyni.

Szybka decyzja – a może Angkor Wat na tle zachodzącego słońca? Czekał mnie kawałek marszobiegu, bo cały kompleks z fosą jest duży. Słońce znikało, ale udało się. Przełączyłem wtedy na RAW-y, choć normalnie fotografowałem w JPG (kwestia oszczędności miejsca). Cofnąłem się między drzewa, żeby dodać ramkę z gałęzi. Zrobiłem kilka zdjęć – poziomych i pionowych. Jedno z podłużnych wisi u mnie na ścianie.

Lubie!
1

Wielka mała stupa

Wielka stupa - WientianStupa w Wientianie jest wielka – z nazwy („Wielka Stupa”) i z rozmiaru. A mała na tym zdjęciu. Mała, bo została skonfrontowana z wielkim niebem. I tyle na ten temat, bo o stupie już było.

Lubie!
0

Do nieba

Do nieba

Dziś prawie samo zdjęcie. Za dużo nie będę pisał, bo już wszystko na ten temat napisałem. Będąc w Kuala Lumpur na pewno warto zobaczyć Petronas Towers i to najlepiej nie raz – w blasku dnia oraz wieczorem, kiedy zapalają się oświetlające go lampy. Rzecz jasna warto też wjechać na łącznik między wieżami. by podziwiać panoramę miasta.

Lubie!
0

Bez komfortu

Ostatnio zauważyłem gdzieś takie zdjęcie: (link dla tych, co nie mają konta na FB). Pasuje do foty, którą chcę dziś pokazać.

Muztagata, I obóz, 5600 m n.p.m.Fotografię tę zrobiliłem na stokach Muztaghaty, a przedstawia I górny obóz (dolny był 150 m niżej). Gdy tam dotarliśmy, zauważyliśmy śmieci pozostawione przez inną wyprawę. Były w dwóch miejscach. Jedno przeszukiwał jakiś Kazach, ja sprawdziłem drugie. Opłaciło się – znalazłem dwie puszki tuńczyka! Na tej wysokości, przy monotonnym jedzeniu z własnych zapasów dźwiganych na plecach, był to prawdziwy rarytas. Jedną puszkę zjedliśmy od razu, a drugą zostawiłem – miała być nagrodą albo pocieszeniem w drodze powrotnej. Okazała się tym pierwszym.

Po powrocie do Polski pokazywałem w kilku miejscach zdjęcia z tego wyjazdu i po jednym pokazie zadano mi pytanie: jak to jest, że w mojej opowieści wszystko jest takie łatwe i przyjemne? Powiedziałem, że było, ale po powrocie do domu sprawdziłem zapiski. Okazało się, że prawie każdego dnia zaczynałem notatki od opisu własnych cierpień, jaki to byłem wypompowany i z jakim trudem dotarłem do obozu. Skąd więc moje wspomnienia? Nasz umysł ma chyba taki mechanizm, żeby pozbywać się obrazów złych doświadczeń, żeby nie stanowiły potem balastu.

Tu następuje klamra – żeby człowiek był zadowolony, żeby czuł, że żyje, musi się najpierw umęczyć i umordować. Cieplarniane warunki są dobre, ale tylko na jakiś czas, a najlepiej jako nagroda za wysiłek. Choć w przypadku zdjęć nie ma to aż takiego znaczenia, chyba że dla samego fotografa. Fajna fota jest fajną fotą, bez względu na to, jak ją zrobiliśmy.

 

Lubie!
2

Naj

Petronas Towers - niegdyś najwyższy budynek świataGdyby ktoś miał wątpliwość, czy Malezja jest krajem nowoczesnym, niech przypomni sobie, że stoi tam budynek, który do nie dawna dzierżył palmę pierwszeństwa wśród najwyższych budynków. Z drugiej strony – co to za argument? W Polsce też kiedyś była najwyższa budowla na świecie (słynny maszt radiowy), a czy nasz kraj pretendował kiedyś do bycia szczególnie nowoczesnym? No i Malezja to kraj kontrastów – obok wieżowców są tam chatynki i uliczne stragany.

Ale wróćmy do Petronas Towers. Budynki są wysokie. Pod nimi jest stacja metra, z której wychodzi się wewnątrz. Cały czas grupy wjeżdżają na łącznik między wieżami, z którego przez szklaną podłogę można podziwiać panoramę miasta. Co ciekawe, te wycieczki są darmowe.

Budynek swą urodę pokazuje dopiero po zmroku. Wtedy jedna po drugiej na elewacji zapalają się światła dające niesamowity efekt. Ktoś (firma Petronas) sypnął groszem i zadbał nie tylko o powierzchnię biurową, efekt propagandowy (naj!), ale także estetykę. Trzeba to docenić, szczególnie patrząc na niektóre budynki, które powstają we Wrocławiu.

Lubie!
0

Wodospad

Wodospad, płaskowyż BolavenZastanawiałem się, czy temu wpisowi nie dać tytułu „Ĺšwiatło, głupcze!”. Bo pomijając miejsce, które samo z siebie było urokliwe, to dużo temu zdjęciu daje właśnie światło. Ta sama lokalizacja, ale sfotografowana w południe, byłaby najwyżej widoczkiem na typowe wakacyjne zdjęcie. Z kolei fotografia wykonana wieczorem miałaby zupełnie inny klimat.

Do tego miejsca w Laosie przyjechaliśmy, żeby… dziewczyny mogły pojeĹşdzić na słoniach. Wtedy podróżowały z nami Iwona i Ania. Ja na słoniu już jeĹşdziłem w Indiach, bezskutecznie poszukując tygrysów w parku im. Jima Corrbetta, więc tym razem pojechały one. Samo miejsce zapamiętałem też dlatego, że spaliśmy chyba najtaniej w całej podróży, bo za 1,5 dolara za bungalow. Fakt, że w środku było tylko łóżko i czystością nie grzeszył, ale kto by zwracał uwagę na takie drobiazgi. Tym bardziej, że przed chatką był hamak, na którym można się było miło bujać. W sumie – żyć, nie umierać.

Aha – w moim blogu pojawi się jeszcze jedno ujęcie z tego miejsca. Za jakiś czas.

Lubie!
0

Kamienne miasto

Kamienne miasto - Angkor Wat

Po raz kolejny zdjęcie z Angkoru, ale tym razem w odcieniach szarości. Wydaje mi się, że do tego zdjęcia taki sposób prezentacji pasuje wyjątkowo, bo podkreśla szorstkość kamiennych murów khmerskiego miasta.

W Phnom Pen byliśmy w jakimś muzeum i zapamiętałem stamtąd zdjęcia Angkoru. Wszystkie czarno-białe, surowe i groĹşne w wyrazie. Elementem, który przykuwał wzrok (poza samymi budowlami) i odpowiadał za klimat, było dramatyczne niebo ze skłębionymi chmurami.

Teraz jest je stosunkowo łatwo uzyskać. Wystarczy pochmurny dzień, zrobienie trzech klatek z różnymi ekspozycjami, a następnie „wrzucenie” ich do Photomatiksa. Wtedy, bo zdjęcia oglądałem lat temu siedem, a przecież powstały jeszcze wcześniej, trzeba było trafić na pochmurny dzień oraz moment, w którym słońce przebiło się przez obłoki, by oświetlić fotografowany obiekt. Takiego czegoś nie da się zaplanować, trzeba na to polować przez dłuższy czas. Biorąc pod uwagę ceny biletów, trzeba mieć na to spory budżet. Zwykłym śmiertelnikom pozostaje HDR lub zwyczajne niebo.

Lubie!
1

Złota stupa

Termin „złota” może się odnosić do koloru albo do materiału. Budynek ze złota? Nie, nawet w Azji nikogo na to nie stać. I rzeczywiście – w stupie Pha That Luang z Wientianu złoty jest tylko kolor. Przynajmniej obecnie, bo przekazy historyczne mówią o tym, że była pokryta złotem. Potem kilka razy uległa destrukcji, była odbudowywana, by swój obecny kształt osiągnąć w latach 30. zeszłego stulecia.

Wielka stupaZ tego pobytu w stolicy Laosu zapamiętałem dwie rzeczy. Pierwszą był koncert japońskiego bębniarza, organizowany przez ambasadę Kraju Kwitnącej Wiśni. Specjalnie dla niego przedłużyliśmy nasz pobyt w Laosie. Koncert był przedni i udało mi się nawet zrobić na nim przynajmniej jedno dobre zdjęcie. Miałem wtedy statyw, który na koncertach się nie sprawdza. W roli monopodu wystąpił kijek trekkingowy z przykręconym adapterem (czy jak zwać to urządzenie) do mocowania aparatu. Nie jest to idealna stabilizacja, ale lepsze to niż nic.

Druga to próba zrobienia zdjęcia podobnego do fotografii z przewodnika. Przedstawiał on Patuxai – laotański Łuk Triumfalny, zbudowany dla uczczenia odzyskanej w 1949 niepodległości. Ponieważ budowla powstała z cementu, który Amerykanie podarowali Laosowi na budowę lotniska, jest nazywana pionowym pasem startowym. Zrobić zdjęcie samego łuku jest łatwe, ale chciałem umieścić na nim element, który by mówił o tym, gdzie znajduje się przedstawiony obiekt. Dookoła budowli biegną jezdnie, więc w grę wchodził w zasadzie tylko pojazd, z których najbardziej miejscowy jest tuk-tuk (czyli motoriksza). Czatowałem trochę na właściwe ujęcie, ale niczego sensownego nie upolowałem i zrezygnowałem.

Lubie!
0

Tam się mury pną do góry

W Chinach byłem… no jakiś już czas temu. I to większość czasu na ich obrzeżach. Przez „główne” Chiny przejechaliśmy, głównie pociągiem. Czasu na oglądanie dużo nie było, ale gdzie się tylko dało, tam oglądaliśmy.

Najbardziej rzucało się w oczy to, jak szybko się kraj zmienia. Oczywiście nie mieliśmy porównania do rzeczywistości, bo wcześniej tam nie byliśmy, ale w głównych miastach nie było widać zacofania czy tradycji (jakkolwiek dziwnie to brzmi).

Wtedy Chiny budowały na potęgę. W niektórych miastach dominowały niedokończone (jeszcze) kikuty wieżowców, w innych już wszystko działało. Rozmach porażał. To, co u nas jest zwykle udziałem niewielkiego centrum (nagromadzenie biurowców i domów handlowych), tam miało rozmiary małego miasta. Być może porównanie z Nowym Jorkiem czy Tokio wypadłoby blado, ale polskie miasta mogą się pod tym względem schować. Nie twierdzę, że taki kształt dużych chińskich miast to coś pozytywnego – po prostu tak było.

Przez kilka lat sporo mogło się zmienić. Niedawno był tam kolega i cały czas czekam, aż pokaże mi zdjęcia i opowie. Wtedy będę wiedział, ile się zmieniło. Ale co mogło się zmienić w takim mieście, jak to na zdjęciu? Całe mogli zabudować wieżowcami?

Lubie!
0