Gdyby ktoś miał wątpliwość, czy Malezja jest krajem nowoczesnym, niech przypomni sobie, że stoi tam budynek, który do nie dawna dzierżył palmę pierwszeństwa wśród najwyższych budynków. Z drugiej strony – co to za argument? W Polsce też kiedyś była najwyższa budowla na świecie (słynny maszt radiowy), a czy nasz kraj pretendował kiedyś do bycia szczególnie nowoczesnym? No i Malezja to kraj kontrastów – obok wieżowców są tam chatynki i uliczne stragany.
Ale wróćmy do Petronas Towers. Budynki są wysokie. Pod nimi jest stacja metra, z której wychodzi się wewnątrz. Cały czas grupy wjeżdżają na łącznik między wieżami, z którego przez szklaną podłogę można podziwiać panoramę miasta. Co ciekawe, te wycieczki są darmowe.
Budynek swą urodę pokazuje dopiero po zmroku. Wtedy jedna po drugiej na elewacji zapalają się światła dające niesamowity efekt. Ktoś (firma Petronas) sypnął groszem i zadbał nie tylko o powierzchnię biurową, efekt propagandowy (naj!), ale także estetykę. Trzeba to docenić, szczególnie patrząc na niektóre budynki, które powstają we Wrocławiu.