O świątyniach Sambor Prei Kuk już było. Dziś zdjęcie ze ściany porośniętej gałęziami (korzeniami) figowca. Proszę zwrócić uwagę na to, jak spasowane są cegły. Po tylu latach!
Archiwa tagu: sambor prei kuk
Żyli długo i szczęśliwie
O świątyniach Sambor Prei Kuk już pisałem. Dziś kolejne zdjęcie z tego kompleksu. Wspominałem też, że Angkor jest dużo bardziej rozległy, ale i te świątynie nie są bardzo skomasowane. Przestrzeni jest tyle, że zmieścił się plan zdjęciowy teledysku. Nie wiem, o czym był, ale filmowano pana śpiewającego jakąś rozdzierającą serce pieśń na tle malowniczych ruin. Zapewne ona kochała jego albo on ją, potem jedno przestało, drugie nie, walczyło o miłość i na końcu ponownie byli razem. Mogło też być tak, że ona przestała (lub on), a on (lub ona) był zrozpaczony, spotkał (spotkała) inną, która okazałą się (okazał się) nie gorszy (gorsza) od tej pierwszej… Na końcu też było szczęście, tylko w innej konfiguracji niż początkowo.
Tak można streścić 90% teledysków, które widzieliśmy w Kambodży i Tajlandii (w Laosie chyba rzadziej obcowaliśmy z telewizorami). Piosenki były do siebie podobne, cukrowane, teledyski od sztancy. Zapamiętałem jeden inny – młoda para (oczywiście zakochana) była biedna, ale nie poddała się (siłę dawało im uczucie) i otworzyła punkt małej gastronomii (wózek, z którego sprzedawali zupę z kluskami). Ciężka praca plus odrobina zmysłu biznesowego sprawiły, że po jakimś czasie mieli punktów więcej, obroty znacznie wzrosły i… żyli długo i szczęśliwie.
P.S.
Zdaje się, że obecnie mam wakacje, a post pojawił się automatycznie. Proszę wiec spodziewać się zakłóceń w dotychczasowym rytmie pojawiania się zdjęć. O zmianach poinformuję.
Skok w bok
Mówisz Kambodża, myślisz Angokor. Ale Kambodża to nie tylko te najsłynniejsze ruiny. Często sprawdza się, że rzeczy które są w przewodniku wymienione zdawkowo, okazują się ciekawsze od tych najsłynniejszych. My postanowiliśmy odwiedzić świątynie Sambor Prei Kuk – starsze niż Angkorskie. Nie mogą się z nimi równać niczym – rozmachem, architekturą czy stanem zachowania. Ich przewaga bierze się z wyłącznie z tego, że prawie nie ma tam turystów i nie jest łatwo się tam dostać.
Nam też nie było łatwo. Wypożyczyliśmy motocykl, ale bez kierowcy (ta druga opcja była łatwiejsza). Trafiliśmy bez większych problemów, a po drodze widzieliśmy kilka ciekawych obrazków, z których przynajmniej jeden się pojawi. Azja z bliska i z dala od utartych szlaków – to jest to! Aha – za daleko odchodzić nie można, bo w ziemi jest pełno niewybuchów.