Sinciang to zachodni kraniec Chin. Dla nas, gdybyśmy podróżowali lądem, byłaby to pierwsza chińska prowincja. Ale dla Chińczyków jest ona ostatnia, bo dla nich centrum Chin to wschód.
W czasie ostatnich wakacji spotkałem Chińczyka, który na wieść o tym, że odwiedziłem kiedyś Sinciang, powiedział coś w stylu „O jej, nigdy tam nie byłem”. On nie był, ale etnicznych Chińczyków (Hanów) jest tam pełno. Już w 2004 Ujgurzy byli mniejszością lub prawie mniejszością w swoim kraju. Obecnie jest ich jeszcze mniej, a dla chińskiego rządu są terrorystami. Jeśli ktoś sądzi, że obozy reedukacyjne odeszły do przeszłości, może się rozczarować.