Torres del Paine – czyli olbrzymie granitowe wieże. U ich podnóża lodowiec, a na pierwszym planie rumowiska skalne. W Andach, a w końcu wszystkie góry w Amerycie Południowej to jakieś Andy, takich rumowisk jest całkiem sporo. Wchodzi się po tym fatalnie, bo trzeba cały czas walczyć – dwa kroki w górę, jeden w dół. Za to schodzi się trochę lepiej, ale też trzeba uważać, żeby się nie rozpędzić.