Laos na rowerach

Laos na rowerachNie, nie – nie zwiedzaliśmy Laosu na rowerach, przynajmniej nie całego. Rower wykorzystywaliśmy tu i ówdzie, a akurat to zdjęcie powstało w Laosie. Taki sposób zwiedzania uważam za jeden z najciekawszych. Jest się mobilnym, tempo przemieszczania się jest stosunkowo niewielkie, łatwo się zatrzymać, gdy ma się ochotę i rośnie kondycja.

Powyższa fotka powstała w Wang Wiengu, swego rodzaju mekce podróżników. Szczególny charakter tego miejsca (małej wioski) bierze się z tego, że można kupić tam specjalne wersje różnych potraw – pizzy, koktajlu, naleśników. Napotkani Czesi opowiadali, jak ich kolega poprosił o specjalny koktajl i dodatkową słomkę (extra strow). Dostał koktajl extra strong i po jego wypiciu z kolegą zaliczyli ekstra odlot. Tak – do ekstrapotraw dodaje się fragmenty konopi indyjskich, czyli marihuanę.

My nie skorzystaliśmy, skupiliśmy się na miejscowych atrakcjach, wśród  których prym wiodą jaskinie. I właśnie na rowerach objeżdżaliśmy okolicę, odwiedzając różne pieczary. Tak spotkaliśmy miejscowych chłopców, którzy wracali z połowu. Mieli maskę do nurkowania i prymitywną kuszę z napędem gumowym. Zrobiłem im zdjęcie z ekwipunkiem, ale nie jest udane.

Znacznie lepsze jest powyższe. Filtr polaryzacyjny zapewne by mu nie zaszkodził, ale nie miałem go wtedy. A i teraz jakoś rzadko go używam, bo jest w futerale, którego nie zabieram. Chyba czas to zmienić.

Lubie!
2