Jeden krok

W drodze na Pik Lenina

Powyższe zdjęcie powstało nieomal podczas naszych pierwszych kroków na lodowcu. Tego samego dnia wcześnie rano wyruszyliśmy z Łukowej polany, przeszliśmy przez Przełęcz podróżników i weszliśmy na lodowiec. Na początku czekała nas rzeka – niby wszędzie był śnieg i lód, ale gdy świeciło słońce, zamrożona woda topiła się.

Podczas przekraczania rzeki spotkaliśmy wspinaczy rosyjskich, jednym z nich był Eduard Mysłowskij, były prezes rosyjskiego klubu alpinistycznego, który mimo zaawansowanego wieku (68 lat) radził sobie lepiej niż my. Mimo że był szanowaną postacią rosyjskiego alpinizmu, porozmawiał z nami, nawet napomknął, że ma polskie nazwisko. Gdy już stanęliśmy na lodowcu, ruszyliśmy przed siebie. Szliśmy, szliśmy, zatrzymując się co kilka kroków dla złapania oddechu, czasem na dłużej, by coś zjeść.

Dzień się kończył, gdy zmęczeni postanowiliśmy rozbić namiot. Do obozu nie dotarliśmy, ale już nie mieliśmy sił iść dalej. Następnego dnia po pół godzinie marszu byliśmy na miejscu. Ale poprzedniego dnia pierwszy raz przekonaliśmy się na własnej skórze, że w górach wysokich są sytuacje, że zrobienie nawet jednego kroku jest ponad siły. Choć tak na prawdę z wyzwaniami ponad nasze siły zmierzyć się mieliśmy dopiero za jakiś czas.

Lubie!
0

Jaki jest bawół?

Bawoły domowe

Parafrazując znane powiedzenie o koniu, trzeba by powiedzieć „jaki jest bawół, każdy widzi”. Warto przypomnieć, że to „powiedzenie” jest definicją konia z pierwszej polskiej encyklopedii. Mieszkańcy Azji Południowo-Wschodniej o koniu tak by nie mogli powiedzieć, bo tych zwierząt tam wcale nie widziałem (z wyjątkiem kamiennych rzeźb pochodzących sprzed paru wieków).

Za to bawół jest tam bardzo popularny, także jako zwierze pociągowe. Zwierzęta te są tam głównie odpowiednikami naszych krów – dają mleko, mięso i skóry, wykorzystywane są także kości (do wyrobu biżuterii) i rogi. Bawoły domowe Doskonale sprawdzają się też podczas prac polowych, bo – jako że pochodzą od bawołu wodnego – przystosowane są do chodzenia w błocie.

Nie tylko chodzenia – w kilku miejscach (W Indiach, Tajlandii, Malezji i Kambodży) odbywają się wyścigi bawołów. Sport ten ma kilka odmian – jeździ się na oklep, na wozie czy też wózku ciągniętym parę zwierząt albo… biegnie obok. Nigdy nie widziałem takich zawodów, ale jeśli kiedyś będę w planował wyjazd do tamtej części świata, koniecznie muszę sprawdzić, czy w tym czasie gdzieś nie odbywają się takie zawody.

Lubie!
0