Gringos

Dopływ Madre de Dios

O tej przygodzie pisałem już kilka razy. Tym razem zdjęcie z momentu, kiedy dotarliśmy do rzeki, ale nie wiem jakiej. Nie dostąpiła zaszczytu, by na Google Mapsach być opatrzoną jakąś nazwą. Z pewnością jest to dopływ Matki Boskiej, czyli rzeki Madre de Dios. Nad wodę (miejscowość nazywała się Shintuya) dotarliśmy na ciężarowce, która pełniła rolę autobusu i sklepu. Na brzegu czekała łódź (z pierwszego lub raczej drugiego planu, ale były prawie identyczne).

Zapytałem siedzącego na brzegu współtowarzysza z ciężarówki, ile kosztuje przejazd do Boca Manu. Rzucił jakąś cenę, spytałem, czy dla „gringos”. Uśmiechnął się, ale nic nie odparł. Cóż – właściciel łodzi był monopolistą, więc nie dał się wiele zrobić. Zapłaciliśmy, umieściliśmy wewnątrz plecaki i siebie i… popłynęliśmy.

Podróż była długa, a nurt dość mocny. Momentami miałem wrażenie, że poruszamy się 10 cm na sekundę, ale może po prostu to była tylko prędkość względem fal. Tak czy inaczej – na miejsce dotarliśmy grubo po zmrok i byłem pełen podziwu dla nawigatora. Rzeka się wiła, przy brzegu było sporo gałęzi czy wręcz drzew, ale pewnie doprowadził nas do celu.

Problemem był nocleg, jak go znaleźć w nowym miejscu i to po ciemku? Ale o tym następnym razem.

Lubie!
0

Czyścibut

W Peru

Czyścibutów (czy ktoś pamięta jeszcze takie słowo?) spotykałem tu i ówdzie, ale nigdy nie dałem butów do czyszczenia. Nie było sensu, albo chodziliśmy w sandałach, których czyścić się nie da, albo w butach górskich. Pokryte były zamszem, do pielęgnacji którego nie używa się zwykłych past. Chociaż kto wie, może trzeba było dać czyścibutowi szansę i by mnie czymś zaskoczył?

Tak czy inaczej – będąc w Peru, oszczędzaliśmy i unikaliśmy niepotrzebnych wydatków. Choć z drugiej strony byłbym pewnie jedną z niewielu osób, które mogłyby się pochwalić korzystaniem z takiej usługi. A może się mylę?

Lubie!
0

Nie czwartkowy Budda

527CONVAR68

„Złoty Budda” – tyle pamiętam. Oczywiście miejsce też – Luang Prabang. Z pewnością ten olbrzym śpi na wzgórzu, które wznosi się za miastem. Ale zdaje się, że jest ich tam więcej, bo wyszukiwarki zwracają mi też jakiegoś „czwartkowego Buddę”. Wygląda bardzo podobnie, ale mój nie ma napisu. Z drugiej strony co za różnica – Budda to Budda.

Lubie!
0

Cusco

Cusco

Wspominałem już, że Cusco to jedno z naszych ulubionych miast? Zdaje się, że tak. Miasto zostało zbudowane na ruinach inkaskiej stolicy, ale nie wszystko udało się zniszczyć. To, co stworzyli Hiszpanie, też jest niczego sobie. Do tego Indianie, których obecność sprawia, że Cusco ma mocno miejscowy klimat. Co prawda zatruliśmy się tam raz czy dwa, ale pozytywnych wspomnień było tyle, że te negatywne się nie liczą.

 

Lubie!
0