Melony i arbuzy

Raz pisałem o arbuzowym raju. Tamten był w Kirgistanie, ale jako że warunki klimatyczne są zbliżone w sąsiednim Sinciangu, także i tam w sezonie z arbuzami jest dobrze. Podobnie wygląda sprawa z melonami, choć w czasie upałów arbuz bardziej się sprawdza.

I zaprawdę powiadam Wam – nie ma niczego lepszego na upał niż arbuz z lodówki lub zimnego strumienia. Amen.

Lubie!
0

Na tratwie

Jezioro Titicaca leży między Peru a Boliwią. Wyspa Słońca jest w tym drugim kraju, ale Puno w pierwszym. Wyspa Słońca jest ważna, bo tam wg Inków urodził się tam Viracocha, pierwsi Inkowie oraz samo Słońce.

A Puno? Słynie chyba głównie z tego, że można tam oglądać tzw. pływające wyspy, będące w rzeczywistości tratwami zbudowanymi z sitowia. Nazwa wyspa nie jest całkiem nie na miejscu, bo w odróżnieniu od typowej tratwy, która służy raczej do przemieszczania się, na wyspach zwanych uros się mieszka.

Kiedyś wyspy chroniły mieszkających tam ludzi, bo wystarczyło oddalić się od brzegu i utrudniało się robotę wszelkiego rodzaju najeźdźcom. Obecnie zacumowane są blisko brzegu, by nie utrudniać życia… turystom. Prawdopodobnie tylko dzięki turystom uros przetrwały.

Ja niestety nie widziałem ich z bliska, bo w dniu, w którym powstało powyższe zdjęcie, leżałem powalony jakąś niestrawnością.

Lubie!
0

Ognisty królik

O Ziemi Ognistej było kilka razy, pokazywałem też zdjęcia ze znajdującego się tam parku. Na nich znalazł się bekas oraz gęś. Tym razem pora na zwierze – że tak powiem – nieoryginalne, a mianowicie królika. To swojski królik, przywieziony do Argentyny przez europejskich kolonistów. Widocznie jednak nie miał tam dobrych warunków jak w Australii, bo o żadnej pladze tych stworzonek w Patagonii nie słyszałem.

Lubie!
0