Z planem i bez planu

Nevado Mismi

Są osoby, które planują podróż od A do Z i trzymają się potem ściśle planu. Są też tacy, którzy idą na żywioł. Ja należę chyba do najliczniejszej grupy – uważam, że należy podróż przemyśleć, znaleźć miejsca, które chce się zobaczyć, ale nie należy być niewolnikiem planu.

Przed wyjazdem w naszą podróż przeczytałem książkę „Z biegiem Amazonki” i poczytałem trochę o źródłach największej rzeki świata. Ale samą wycieczkę na Nevado Misim przygotowałem słabo. Czytałem o jakichś miejsca, przez które się idzie, odczytałem z jakichś map ich współrzędne i wprowadziłem do odbiornika GPS. Potem okazało się, że idziemy inaczej, ale twardo szliśmy.

Nasza wytrwałość została nagrodzona i po trzech dniach wędrówki rozbiliśmy obozowisko u stóp góry, z której wypływa Amazonka. Pierwszego dnia odwiedziliśmy źródła Amazonki, a drugiego weszliśmy na szczyt. Kolejnego ranka zostało zrobione powyższe zdjęcie.

Lubie!
0

Słoń na płasko

PłaskorzeĹşba w Angkorze

Dziś krótko – zdjęcie bez historii, bo to kolejna fotka z Angkor Watu i to na dodatek fragment płaskorzeźby, której wycinek już prezentowałem. Ale ta płaskorzeźba była bardzo duża, więc kto wie, może coś z niej się jeszcze tu pojawi?

Lubie!
0

Długi nos

Słoń w Surinie

Do Surinu przygnało nas święto słoni. Przyjechaliśmy trzy dni wcześniej, znaleĹşliśmy hotel i ruszyliśmy na miasto. Tego samego dnia (a w zasadzie wieczoru) widzieliśmy cztery słonie. Turystów raczej nie było.

Szaleństwo zaczęło się następnego dnia, bo wtedy odbyła się parada. Była też impreza na stadionie – i to podwójna, bo raz próba generalna, raz właściwa. Próba była darmowa, impreza płatna, ale i z tym można było sobie poradzić. Ale o tym innym razem.

Lubie!
0