Nadal płynie

Tak się złożyło, że dwa prawie identyczne zdjęcia pojawiły się po kolei. Poprzednie jest wycinkiem poprzedniego, co łatwo poznać po tej samej gałęzi wystającej z wody. Nic dziwnego, że fotografowałem te same motywy wielokrotnie, skoro w tym samym miejscu spędziliśmy kilka dni, bezskutecznie czekając na łódź, która w końcu nigdy nie przypłynęła.

Wydawać by się mogło, że ten fragment naszej podróży okazał się porażką, ale nie, wręcz przeciwnie. Byliśmy w miejscu, do którego mało kto zagląda, mieliśmy okazję przyjrzeć się życiu miejscowych – powierzchownie, ale zawsze. Trudno jednak o coś innego, skoro nie znaliśmy języka. Pogryzły nas meszki, ale pochodziliśmy po lesie tropikalnym, przepłynęliśmy przez niego – bilans zdecydowanie pozytywny.

Lubie!
0

Płynie

Amazońska dżungla – bezkres drzew, tropikalnych roślin, poprzetykany wstęgami rzek, rzeczek i strumieni. A w tej głuszy co jakiś czas jest osada. Zwykle przy rzece, bo to najpewniejsza droga w tamtych warunkach.

Wieczorem napływają mgły, by rano się rozproszyć. I tak dzień w dzień, od tysięcy lat. A jak długo – jeśli nie wytną pod plantacje palmy olejowej czy innych roślin to jeszcze pewnie bardzo długo. Oby nie wycięli.

Lubie!
0

Kościół z placu broni

Katedra w Cuzco (przy Plaza de Armas) robi wrażenie, tak samo jak jej otoczenie. Ma ponad 550 lat, a jej fundamenty jeszcze więcej. Zanim przybyli Hiszpanie, w tym samym miejscu stała świątynia i pałac władcy kraju Inków. Zaprowadzając swoje porządki (i religię), kolonizatorzy zburzyli miejsce pogańskiego kultu i zagonili miejscowych do budowy czegoś, co służyłoby umacnianiu wiary zdobywców. Wykorzystali nie tylko fundamenty, ale także materiał, z którego była zrobiona poprzednia świątynia.

Historia historią, ale efekt jest olśniewający.

Lubie!
0