To zdjęcie to w pewnym sensie już prehistoria. Rok był 2004. Wizy do Rosji wprowadzono rok wcześniej i pieczątki AB już nie działały. Tyle tylko, że dostać wizę to nie było wielka sztuka.
Jechaliśmy do Kirgistanu trasą „studencką”, czyli pociąg do Terespolu, potem też pociągiem, ale „lokalnym” do Brześcia. Dalej kupiliśmy kolejne bilety do Moskwy, obowiązkowo płackartne, czyli w wagonach bez przedziałów. Kolejny był samolot do Biszkeku. Wylądowaliśmy jakoś bardzo nad ranem, więc przespaliśmy się w krzakach obok lotniska, by doczekać busów kursujących do miasta (taksówki były droższe).
Jeszcze na Leninie się rozstaliśmy, podzieliwszy na trzy grupy, ale wiem od chłopaków, że jednemu z nich skradziono paszport. Miał go na szyi, wychylił się z okna na peronie, a ktoś mu go zerwał. I co? Wrócił do Polski na legitymację studencką. Powiedzonko „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica” zadziałało i pogranicznicy machnęli ręką, puścili.
Zdjęcie powstało na Dworcu Białoruskim, druga kadencja Putina trwała od kilku miesięcy.