Kto rano wstaje…

Jesienny poranek

Kto rano wstaje, ten ma szansę na dobre zdjęcie. Oczywiście nie zawsze jest zrobi, nie zawsze ma szansę, ale z pewnością swoje szanse zwiększa. Poranek to jedna z ulubionych pór fotografów, bo wstające słońce potrafi dać piękne światło. W zależności od miejsca i pory roku pojawia się też kilka innych czynników sprzyjających dobrym fotografiom. Może to być mgła, rosa, zwierzęta, które wtedy można spotkać, ludzie specyficznych zawodów lub… brak ludzi w miejsca, gdzie w ciągu dnia będzie ich pełno.

Powyższe zdjęcie powstało z porannej mgły i słońca. Co prawda było ono już trochę nad horyzontem, ale nie na tyle, by zniknął efekt poranka.

Lubie!
0

Wieże i my

Torres del Paine i myPark Torres del Paine to jedno z tych miejsc, które warto odwiedzić. Najważniejszym punktem wycieczki do tego miejsca jest odwiedzenie granitowych wież, które wyrastają około kilometra powyżej otoczenie. Pewnie największą frajdę sprawiają wspinaczom, ale i zwykli „deptacze” mogą mieć wiele radości z obcowania z nimi.

O samej wycieczce do parku jeszcze napiszę. Teraz o wieżach – sięgają 2,5 km nad poziom morza. Klasykiem jest wstanie wcześnie rano i obejrzenie ich o wschodzie słońca. Śpi się na kempingu, wstaje po ciemku i takoż w mroku idzie się górskimi ścieżkami. My się o mało co nie spóźniliśmy na ten spektakl, ale przyspieszyliśmy w odpowiednim momencie i zdyszani wpadliśmy na miejsce, skąd się go ogląda. Pechowo było trochę chmur i słońce nie było bardzo intensywne. Tym niemniej wieże wyglądały imponująco.

Nie daleko, bo ok. 150 km dalej jest Fitz Roy – również skalisty szczyt o podobnych charakterze, którego zdobywanie można obejrzeć w filmie Wernera Herzoga „Krzyk kamienia”. Sam film jakoś wielkiego wrażenia na mnie nie zrobił, ale, jako że filmów o górach w roli głównej nie ma wiele, na pewno warto go zobaczyć. Z filmów górskich najbardziej polecam „Czekając na Joe”. Za tytuł dystrybutorowi należy się lanie, ale sam film… Jest to paradokument, ale trzyma w napięciu nie gorzej niż najlepsze fabuły. Tym bardziej, że jest oparty na prawdziwych wydarzeniach. Wydarzeniach – dodam – niesamowitych. Żeby nie odbierać przyjemności oglądania, nic więcej nie napiszę. Gdyby ktoś zachęcony przeze mnie go obejrzał, proszę podzielić się wrażeniami.

Lubie!
0