Czapka z chmur

Czapka z chmurTo już drugie zdjęcie z podróży z Luang Prabangu do Vang Viengu. Z tego co pamiętam, jechaliśmy zdezelowanym (choć bez przesady) autobusem. Droga wiodła w górę, w dół, serpentynami, autobus męczył się, człapał i co jakiś czas zatrzymywał się, by kogoś zabrać lub wysadzić. Ci, którzy wsiadali, często mieli ze sobą różne zwierzęta. Ale nie kozy, kury czy kaczki – dzikie zwierzęta złapane i wiezione w celu konsumpcji. Ktoś nam wyjaśnił, że „dziczyzna” jest ważnym elementem w ich jadłospisie. Miejscowi chwytają więc wszystko, co da się zjeść.

Tym razem ktoś wsiadł z jakimś gryzoniem, którego nie potrafię zidentyfikować – coś w stylu karłowatego bobra, ale z cienkim ogonem. Zwierz był związany i szybko zmienił właściciela (odpowiednia suma też, tylko w przeciwną stronę). Autobus telepał się po wybojach, a my kibicowaliśmy więĹşniowi. Po jakimś czasie uwolnił się z pętów i zaczął chodzić po autobusie. Szybko go złapano (broniąc się, zdążył ugryĹşć nowego właściciela w palec) i ponownie związano. Tym razem skutecznie, bo w takim stanie kontynuował podróż.

Nam zostało kontemplowanie widoków za oknem, między innymi takich, jak na zdjęciu.

Lubie!
0

Miasto w chmurach

Po angielsku są wyrażenia „must have” i „must see” – czyli coś, co trzeba koniecznie mieć i coś, co trzeba koniecznie zobaczyć. W jeśli mówimy o podróżach, to są to miejsca, o których każdy słyszał, często znajdujemy je w przewodnikach na stronach  kolorowymi zdjęciami. Jednym z takich obowiązkowych punktów wycieczek po Ameryce Południowej jest Machu Picchu.

Miasto w chmurach - Machu Picchu

Nie dziwota – chciałoby się rzec. Miejsce ma niesamowitą historię i nieziemskie położenie. Ma też zaporową cenę – bilet i koszty dotarcia, bo mieści się w środku niczego. Można dojechać pociągiem (dość drogo), można przejść się po dżungli (tzw. Inca Trail), odwiedzając po drodze różne zabytki i ruiny inkaskie.

My wybraliśmy rozwiązanie inne. W przewodniku Lonely Planet „Trekking in the Central Andes” znaleĹşliśmy opis dłuższej wycieczki, którą zaadaptowaliśmy do naszych potrzeb i przeszliśmy się przez dżunglę za dużo mniejsze pieniądze.

Jeśli chodzi zaś o samo Machu Picchu… Nie było nas stać, żeby odwiedzić to miejsce dwa razy, więc pierwszy strzał musiał być celny. Gdy dotarliśmy na górę (autobusem po serpentynach), okazało się, że przez inkaskie miasto przewalają się masy chmur. Z jednej strony ciekawe warunki do robienia zdjęć, ale z drugiej słońca nie było ani odrobiny.

Cóż robić? Wykorzystać maksymalnie sytuację. A ta zmieniała się – początkowo niemrawo, potem dynamicznie. Słońce zaczęło przebijać się przez kłęby mgły, chmury przerzedzać i po jakimś czasie światło zalało ruiny.

Powyższe zdjęcie powstało w początkowym okresie naszego pobytu w tym miejscu. Wydaje mi się, że oddałem na nim to, co najlepsze – nie ruiny, które same nie powalają – ot, trochę kamiennych chatek. Klimat tego miejsca robi położenie – na płaskim szczycie, otoczone głębokimi dolinami, na dnie których srebrzą się wstążki rzek. I jeśli chodzi o tzw. obowiązkowe atrakcje, to mogę powiedzieć, że Machu Picchu nie jest przereklamowane. Warto je zobaczyć.

Lubie!
0

Kongur

Będę się trochę mądrzył, bo to, o czym za chwilę napiszę, znam bardziej z teorii. Otóż żeby robić dobre zdjęcia, trzeba się nieĹşle namęczyć. Oznacza to m.in wczesne wstawanie, by załapać się na wschód słońca. Podobnie z wieczorami – mimo wczesnej pobudki, warto wytrwać do zmroku, by robić zdjęcia w promieniach zachodzącego słońca. Aby jakoś egzystować, najlepiej przespać południe, bo wtedy ostre słońce mocno utrudnia fotografowanie.

Tyle teorii. W wysokich górach trzymanie się tych zasad jest jeszcze trudniejsze niż niżej. Bez promieni słonecznych temperatury są bardzo niskie (np. -20 stopni), brak tlenu uniemożliwia bieganie w poszukiwaniu kadru, a w środku dnia odespać się nie da, bo albo idziemy z plecakiem (czyli nie ma gdzie spać), albo w namiocie mamy saunę.Dodatkowo po całym dniu marszu człowiek jest wypompowany, a tu trzeba jeszcze rozłożyć namiot (chyba że już stoi) i ugotować jedzenie.

Ĺ»eby nie było – zdjęcia da się robić, bo przecież ludzie je robią. Tyle, że wymaga to większego samozaparcia. Powyższa fotografia była robiona na wysokości 5500 m, więc nie jakoś ekstremalnie wysoko i nie bardzo póĹşno, więc nie było jeszcze zimno. Ĺšnieg, który widać, to zbocze Muztaghaty, a szczyt w oddali to Kongur.

Lubie!
1

Cień wielkiej góry

Oj, myślę, że taka sytuacja pojawi się jeszcze nie raz. Znowu nie wiedziałem, gdzie zrobiłem to zdjęcie. Nie będę tu próbował nawet zastanawiać się nad tym, jakie miejsce zostało tu uwiecznione. Odnalazłem je w mojej kolekcji i bardzo się zdziwiłem.

Fotografia została zrobiona w Boliwii, niedaleko za La Paz. Był to początek podróży boliwijską drogą śmierci, która z wysokich gór wiedzie na nizinne obszary Boliwii. Szutrowy w większości trakt (na tym odcinku jeszcze jest asfalt) wije się, uczepiony stromych zboczy. Na najbardziej spektakularnym odcinku pod kołami autobusu metr drogi, dalej krawędĹş wielkiej przepaści. Widokowo to jedna z najciekawszych tras, jakie przejechałem.

Niestety widziałem ją raz, bo powrót był w nocy. Także raz zwykle przebywają ją rowerzyści. Popularny jest zjazd jednośladami (nie trzeba pedałować) na równiny i wtedy powrót następuje samochodem. Zapewne jest to niesamowite przeżycie, ale trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo zdarzają się przypadku zepchnięcia rowerzystów przez ciężarówki.

Ja szczęśliwie miałem miejsce przy właściwym oknie i przez sporą część trasy wisiałem przez nie, robiąc zdjęcia. Jako że droga była szutrowa, momentami mocno się kurzyło. Niestety, zaszkodziło to mojemu aparatowi, bo przestał się wyłączać! Tak, to nie pomyłka. Ponieważ w trybie czuwania pobór energii jest znikomy, nie było to takie uciążliwe.

Po powrocie do domu (na półmetku wyjazdu) starałem się chałupniczymi metodami oczyścić styki. Napsikałem do środka jakiegoś środka do czyszczenia klawiatur, ale efekt był opłakany. Teraz już nie pamiętam dokładnie, co to było, ale sprawiało, że aparat przestawał być dla mnie przydatny. Na szczęście wymycie tym razem alkoholem przywróciło mu sprawność. Odetchnąłem z ulgą. Przede mną było jeszcze 5 miesięcy wyprawy.

Lubie!
0

Nic nie będzie

Nic nie będzie - pustynia AtacamaChyba wszyscy pamiętamy kandydata na prezydenta RP Kononowicza. Wg niego miało niczego nie być. Wszyscy się śmiali, bo jak to – niczego?

Prawie niczego to nie ma w przestrzeni kosmicznej (powietrza nie ma, tylko czasem jakieś drobiny pyłu i różne cząstki elementarne lecące np. z gwiazd w nieznanym kierunku). Na Ziemi wszędzie coś jest, ale są miejsca, w których jest mniej niż w innych. Należą do nich pustynie, m.in. Atakama, przewijająca się w rankingach na najsuchsze miejsce na Ziemi.

My, wyruszając na wycieczkę do m.in. solniska Uyunii, odwiedziliśmy skraj Atakamy. Nasz samochód zatrzymał się nad brzegiem urwiska, skąd można było podziwiać panoramę pustyni. Wygląda inaczej niż to, do czego przyzwyczaiły nas piaskowe wydmy z Sahary.

Lubie!
0

Chmury, góry i lasy

Chmury, góry i lasyMiałem kiedyś dyskusję z kolegą na temat przypadkowości robienia zdjęć. Ja twierdziłem (mam swoje zdanie i się z nim zgadzam), że często zdjęcia się robi, wykorzystując szansę, która pewnie nigdy się nie powtórzy. Jestem gdzieś, widzę coś ciekawego, więc wyciągam aparat i pstrykam. Robię to, nawet jeśli warunki nie są idealne. Po prostu staram się maksymalnie wykorzystać zastaną sytuację, bo ona się już nie powtórzy.

Tak było z poprzednim zdjęciem, które oczywiście wyglądałoby lepiej, gdyby przyjść do Angkoru jeszcze raz, gdy słońce jest nisko i oświetla tytułową galerię. Tak jest i tutaj.

O ile pamięć mnie nie myli, tego zdjęcia nie zrobiłem ja, tylko Gosia. Jechaliśmy autobusem przez górskie tereny Laosu. Warunków do robienia zdjęć nie było, bo pechowo nie siedzieliśmy po właściwej stronie, autobusem trzęsło, a światła było na tyle mało, że czasy naświetlania nieomal gwarantowały poruszenie.

Ja się szybko zniechęciłem, ale Gosia pstrykała dalej i jak się okazało, była to właściwa strategia, bo niektóre zdjęcia wyszły. Przejąłem aparat dopiero na jakimś postoju i zdjęcie mojego autorstwa jeszcze się pojawi. Konkretnie – za 55 tygodni. Wcześniej, bo za 24 tygodnie będzie inna fotografia prawdopodobnie zrobiona przez Gosię.

I pewnie wtedy napiszę coś więcej o samej podróży. Teraz dodam jednak kilka słów o przygotowaniu tego zdjęcia. Przede wszystkim użyłem programowego filtru połówkowego, żeby przyciemnić niebo. Oczywiście gdybym taki filtr został wykorzystany w chwili robienia fotografii, efekt byłby dużo lepszy. Ale w podróży nie zawsze można mieć każdy sprzęt, bo kto by to wszystko dĹşwigał. Druga sprawa – usunąłem kilka plamek, które powstały z zachlapań obiektywu. One akurat nie są dużym problemem, bo albo trafią tam, gdzie ich nie widać (tutaj są to lasy i pola), albo tam, gdzie jest je łatwo wyretuszować (czyli chmury).

Lubie!
0

Galeria

GaleriaProszę – oto ślepy traf. Dwa zdjęcia z Angkoru pod rząd.

O ile mnie pamięć nie myli to jest nawet z Angkor Watu, czyli centralnej budowli dla całego Angkoru. Nie wiem, jak jest teraz, ale w 2005 roku zwiedzanie nie było tanie. Maksymalny karnet kosztował sporo, ale było warto. Przynajmniej my to tak ocenialiśmy, bo spotkałem ludzi, którzy mówili, że obwiedziono ich w jeden dzień i to było wystarczające.

Angkor to potężny kompleks i miejsc do zwiedzania jest bardzo dużo. Wiadomo, że wszystkie są o tyle podobne, że to budowle z kamienia. Ale różnią się sporo. Imponują rozmachem i dbałością o szczegóły (jeszcze pojawią się na zdjęciach). Gdyby poważnie podejść do tematu fotografowania, to i miesiąc nie wystarczy. Ja fotografowałem tradycyjnie, czyli przy okazji zwiedzania. Na zachód słońca przyczaiłem się chyba dwa razy, na wschód chyba wcale. Niestety i to i to oznacza konieczność podróżowania po ciemku, co rowerem (naszym głównym środkiem lokomocji) jest trochę utrudnione.

Gdyby ktoś chciał pojechać na fotografowanie czegoś atrakcyjnego – Angkor polecam z czystym sumieniem. Mogę też pożyczyć książkę z mnóstwem ilustracji, żeby było łatwiej wybierać obiekty. Nota bene kupioną w Angkorze od miejscowych. Oryginał, pięknie wydana.

Lubie!
1